Monika i Piotrek
Monika i Piotrek... hmm :) W tekście pisanym chyba nie da się wyrazić w 100% tego jak bardzo Was polubiliśmy. Właściwie już od pierwszego spotkania było na luzie i przynajmniej w moim odczuciu tak jakbyśmy się znali troche dlużej niż pare minut ;)
W zasadzie to troche tak było bo Piotrka poznaliśmy na jednym z wesel na którym fotografowaliśmy; pan młody jest między innymi basistą w zespole muzycznym. Podczas zdjęcia grupowego użyczył nam kolumny żeby można było zrobić fote z wysokości ;) Pamietam, że na weselu chwaliliśmy się przed Piotrkiem zdjęciami z bieszczad. Monice i Piotrkowi tak bardzo spodobały sie te fotki, że również zapragneli takie mieć. Dzień zaślubin jak zwykle zaczęliśmy wcześnie od makijażu Moniki, a nawet zalapaliśmy sie jeszcze na ostatnie poprawki fryzury. W rodzinnym domu pani młodej w Bojanowie niedaleko Stalowej Woli panowała dosyć lużna atmosfera mimo dużej liczby osób. Na przywitanie dostaliśmy kanapki z sałata, konserwa i pomidorem :D Przypadkiem nie jadłem śniadania wiec chyba nie musze mówić, że kanapki uratowały mi życie ;) Po burzliwych i trudnych dla starosty wykupinach; siostry nie oddały Moniki tak łatwo, wszyscy udaliśmy sie do kościoła w Kamieniu gdzie odbyła się wzruszająca ceremonia zaślubin. Następnie wszyscy goście po złożeniu parze młodej życzeń ruszyli do Kruczego Gniazda gdzie przy muzyce i dobrym jedzeniu oraz zmrożonej wódeczce marki Bocian ;) świętowali pierwsze chwile nowo upieczonego małżeństwa :) A teraz coś o wcześniej wspomnianych bieszczadach. Na sesje wybraliśmy się bardzo szybko bo w tygodniu zaraz po weselu. Akcja była podobna jak rok wcześniej z tym, że młodzi już byli na miejscu. Ugadaliśmy się, że spotykamy się przy chatce puchatka ale jakoś tak wyszło że niemal jednocześnie dotarliśmy na parking w przełeczy Wyżnej i razem ruszyliśmy na góre. Razem z naszą parą byli jeszcze siostra Ewa jak sie pożniej okazało z plecakiem pełnym jedzenia :) i tato. Jakoś dotarliśmy na górę w sumie nie było tak źle wchodziło się całkiem dobrze. Na szycie nie było nikogo a to oznaczało ze mięliśmy miejscówke tylko dla siebie :) Zdjęcia wykonaliśmy w niecałe dwie godziny. Zjedliśmy śniadanie z wcześniej wspomnianego plecaka po czym ładnie się pożegnaliśmy i ruszyliśmy w droge powrotną. Po drodze spotkaliśmy reszte rodziny, która miała po chwili dołączyć do Moniki, Ewy, Piotrka i taty ;) Było super! DZIEKUJEMY! :))
A na koniec fotograficznej opowieści trochę tagów:) -
Fotograf, Fotograf Stalowa Wola, Fotograf Sandomierz, Fotograf Nisko, Fotografia Ślubna, Fotografia Ślubna Stalowa Wola, Fotografia Ślubna Nisko, Fotografia Ślubna Sandomierz, Fotograf Ślubny, Fotograf Ślubny Stalowa Wola, Fotograf Ślubny Nisko, Fotograf Ślubny Sandomierz, Wesele, Fotografia Weselna, Ślub