Marysia i Adrian
Powiedzenie "Szewc w dziurawych butach chodzi" idealnie pasuje do tego ślubu .
Adrian zawodowy fotograf ślubny zadzwonił do mnie 2 tygodnie przed wesel z pytaniem czy mam wolny termin i o dziwo miałem!
Jest mi zawsze miło kiedy na swoje wesele zaprasza mnie inny fotograf ale jest to dla mnie także spory stres. Każdy fotograf ma inny styl, inne oko i inne gusta więc zadowolenie kogoś z branży nie jest w cale takie łatwe.
Dawno nie byłem na takim weselu gdzie wszyscy z którymi miałem styczność byli tacy hm mili, grzeczni i pomocni. Prawie zawsze spotyka się irytującego wujka, ciocie która wie lepiej, lub kogoś po już zbyt dużej ilości alkoholu a tego dnia było całkiem inaczej. Pamiętem, że od razu polubiłem całą rodzinę Marysi a na weselu nie brakowało osób z którymi fajnie się rozmawiało :)
Nie będę opisywał całego dnia ani historii Marysi i Adriana ale wspomnę tylko, że piewszy raz byłem na tak długim ślubie a jednocześnie tak wciągającym.